Nott

Dlaczego ty taki młody?
Jakie relacje? Ja bym dała jakiś negatyw aby nie było słodko :D

Mam mówić do Ciebie "ciociu"? xD

Mamy trzy lata różnicy, więc mogliśmy się poznać w Hogwarcie i nie przychodzi mi nic lepszego do głowy niż odwieczny konflikt Gryfonów ze Ślizgonami :>

W dodatku twój Teodor może mieć ciągle jakieś ale za to że Ros pomimo czystej krwi się zadaję z "normalnymi" czarownikami.

O to się ma pretensje do wszystkich Gryfonów ;P Bo wy zdrajcy krwi i w ogóle jesteście ;P

O jejciu, taka przystojna buźka, wiek Yasmin i jeszcze do tego Slytherin. ;d No i ich ojcowie na pewno się znają, obaj są śmierciożercami i ojciec Yas też pracował w ministerstwie magii.

Czyli pewnie znamy się od dziecka i przyjaźnimy?

No chyba tak . ; )

No to wbijaj do Wielkiej Sali, będziemy szukać kotków Umbridge!

Nu? To co tam sądzimy o cztery lata starszym Ślizgonie, piątek wodzie po kisielu Malfoyów i Blacków, który zawsze, z zwłaszcza w ostatnich latach łaził po szkole jak pan, uczył się, warczał na wszystkich, jeśli mu przeszkadzali i starał się rozstawiać wszystkich po kątach? Od piątej klasy zwłaszcza nienawidził, jak mu się przeszkadzało w lekcjach, chciał mieć jak najlepsze wyniki na egzaminach, a nawet jeśli nie wyniki - to jak najwięcej się nauczyć (wiadomo, to nie zawsze idzie w parze). Zwykle trzymał się sam, ale nie zawsze. Czasem ze sowim najlepszym przyjacielem Antonem, a czasem z innymi ludźmi.

Nott to podobny tym osobowości, więc myślę, że by się dogadali. Z tym, że Nott jakiś zapędów do rozstawiania wszystkich po kątach nigdy nie miał i pewnie mieć nie będzie więc w kompetencje Crowa nigdy by nie wchodził. Tym bardziej, że jest młodszy. Więc myślę, że Armand byłby dla niego jakimś wzorem czy coś w ten deseń. Bo na przyjacielskie relacje to za duża różnica wieku

Na przyjacielskie relacje też za bardzo samotnicze charaktery, ale si, Crow mógłby być wzorem. On z kolei może widział w Theo siebie z młodszych lat i w związku z tym jego raczej nie zaczepiał i nie rozstawiał tak po kątach, tym bardziej, że on pewnie nie wchodził Armandowi w drogę, jak sądzę. Ale zauważał chłopaka i w razie jakby co, to się o prostu znają. Nie sądzę, żeby Crow zdawał sobie sprawę z tego, że jest dla Theo wzorem, czy jakoś mógł to zauważyć?

Pisząc o przyjacielskich relacjach miałam na myśli to, że by się kumplowali, ale tak na zasadzie "czasami, trochę ze sobą pogadają, ale ogólnie dają sobie spokój". Ale różnica wieku soł...
Myślę, że fanclubu Crowa by nie zakładał, więc raczej nie wie, że był dla Notta wzorem i po prostu się znają i nic do siebie nie mają jest ok.

A ja bym chciała zaproponować przełamanie konfliktu naszych domów, ale tylko w tym jednym przypadku ;> Nie muszą być od razu przyjaciółmi, ale niech darzą się sympatią. Mogli się poznać podczas przydziałów do domów, a następnie Hermionę mogła dopaść grupka ślizgonów, którzy się nad nią znęcali, a Nott postanowił ją obronić, albo co. Nie wiem jaka jest twoja postać, więc jeśli takie zachowanie by do niej nie pasowało, to trudno :D

Bronienie szlamy raczej nie wchodzi w grę w jego przypadku. Bardziej rzucenie tekstem: "Dajcie jej spokój. Wystarczająco upokarzające jest to, że jest szlamą. Chodźmy sobie", czy coś w ten deseń. Jest za bardzo tchórzliwy, żeby postawić się kolegom. To nie Gryfon.
Ale przełamywanie by było spoko i wizję mam taką. Mogli się spotkać w pociągu. Gdzieś na korytarzu, bo w przedziale na pewno siedziałby z kolegami z dzieciństwa. Zamieniliby parę słów i od razu polubili się (jak to jedenastolatki), ale potem kontakt by się urwał z wiadomych względów. Gdy Nott się dowiedział, że Hermiony rodzice to mugole zaczął na nią krzywo patrzeć, bo w domu od małego częstowano go praniem mózgu. Ale widząc, że dziewczyna jest niezwykle zdolną czarownicą może uznać, że to wyjątek wśród mugolaków. Ale przed Ślizgonami się w życiu do tego nie przyzna. Tyle mi przyszło do głowy i nie wiem co dalej. A no i na 100% będzie jej zazdrościł odznaki prefekta, bo on by chciał, a nie ma xD

Okej, może być i tak Można też dodać, że przy każdym natknięciu się na siebie Nott chowa się z nią za ścianę, kolumnę, cokolwiek, byleby nikt go nie zobaczył ze szlamą.

ja ce coś fajnego